środa, 25 czerwca 2014

30 SECONDS TO MARS - CONCERT

Nie wiem od czego zacząć ,tyle się działo tego dnia, wiec zaczne od początku.
Pobudka godzina 3:40 , spałam dosłownie 2 godziny.
Powiedziałam mamie że nie jade, nie czułam się na siłach po ostatnich nieprzespanych nocach,
stwierdziłam jednak że szkoda tylu pieniędzy i mimo wszystko musze tam pojechać.
Nie mogłam nic przełknąć , byłam tak zdenerwowana, wciskałam w siebie na siłe jedzienie.
O godzinie 5 wyjazd autokarem z dworca głownego w Poznaniu. Podróż trwała 5,5 godziny.
Przed godziną 12 byliśmy już na miejscu w Rybniku.
Szybkim tempem poszliśmy pod bramy stadionu aby wyczekiwać otwarcia bram.
Z początku było mało ludzi, siedzieliśmy, rozmawialismy ze sobą i 'stroiliśmy się' na koncert.
Po 3 godzinach było nas już tyle że siedzenie nie wchodziło w gre i wszyscy staliśmy.
Nie jestem zadowolona z organizatorów ze względu na to ze wpuszczali samochody tą samą bramą którą mielismy wchodzić my i napewno kilka osob przy tym ucierpiało..
Dostaliśmy wiadomość że wpuszczą nas o godzinie 17 , 
stwierdzilam ze postaram się wytrzymać pomimo tego jak źle się czułam.
O godzinie 17 ochrona zrobiła sobie z nas żarty podchodząc do bramy z kluczami, 
po czym odeszli z chamskim śmiechem..
Wiedziałam że kolejnej godziny w tym tłumie nie wytrzymam, 
gdy zobaczyłam że ludzie za mną mdleją wiedziałam po prostu że bede nastepna.
Miałam słaby moment w ktorym ludzie robili wszystko żebym ustała i wytrzymała do końca..
Udało się!
o 18 otwarli bramy, to była jakaś rzeźnia. Ludzie polecieli na podłoge, inni po nich przebiegli..
Nie rozumiem tego zachowania naprawde, mam nadzieje ze nikt jakoś szczególnie nie ucierpiał.
Najgorszy był bieg na płyte gdzie nie miałam sił w nogach, dziewczyny ciągneły mnie za sobą.
Daliśmy rade, miejsca pod samą barierką na płycie A i tak idealny widok, świetnie !


Pół godziny czekaliśmy na support którym był Dawid Podsiadło.
Zagrał świetnie, ma genialny głos na żywo i przesłodki uśmiech.
Było mi przykro jak powiedział że wie o tym że nie przyjechaliśmy tak dla niego..
W każdym razie po skończonym występie Dawida, długo czekaliśmy aż na scene wejdą Marsi.
Czas tak bardzo mi się dłużył, myślałam że nie ustoję , byłam tak wykończona.
Opóźniony koncert o pół godziny.. W końcu gasną światła..to ten moment.
Na scene wbiega Tommo , przerażający wrzask ludzi i płacz to było coś 
Shannona niestety nie było.
Po chwili na scene wchodzi idealny Jared i zaczyna śpiewać ( BITH )


Najlepsza zabawa była na , ludzie szaleli w rytm muzyki



Moge powiedzieć, że Jared cudownie mówi po polsku.
Na internecie na pewno można znaleźć filmiki jak mówi 'kiełbasa' bądź też 'pierogi' haha
o których wspominał stojac na scenie.
Mówił o tym jak bardzo kocha nasz kraj i ile razy w nim był, 
powiedział o tym pięknym miescie aniołów, zaczął śpiewać 
napewno nie tylko on się przy tym wzruszył, to było cudowne.

Tyle ludzi co wziął na scene nie widziałam nigdy na żadnym koncercie, 
zazdroszcze ludziom którzy mogli stać tak blisko niego i go przytulić.
Praktycznie cały koncert przepłakałam, to wszystko za szybko się skończyło..
Nadal nie moge uwierzyć że tam byłam, mam nadzieje że niedlugo znów wszyscy się zobaczymy.
Tęsknie tak bardzo za tymi których tam poznałam.

Drogę powrotną całą przespałam tak jak 3/4 kolejnego dnia..
Mogę powiedzieć że to był najlepszy dzień w całym moim życiu.
I nie żałuje ze tam pojechałam, pomimo tego że mogłam tam zginąć..
To chyba tyle, ide przeżywać moją depresje pokoncertową.
Dziękuje jeszcze raz wszystkim !


2 komentarze:

  1. to musiało być niezwykłe przeżycie!:) zazdroszczę
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń